Dlaczego piszę o Paryżu, na blogu o języku niemieckim? Ponieważ Paryż jest tak blisko Niemiec, że super jest wykorzystać wolny weekend na zwiedzanie Paryża. (z Köln ok 500 km, z Koblenz ok 550 km). Z okazji 18stych urodzin mojej siostry wybrałyśmy się w małą podróż 🙂 I przygotowałyśmy dla Was kilka informacji. Poniższe wskazówki nie są obiektywne, to nasza własna opinia, która (mam nadzieję) Wam się przyda 😊

– Francuzi nie mówią w innych językach – tylko po francusku. Niektórzy się starają, ale im mniej słów się wypowiada, tym wprowadza się ich w mniejsze zakłopotanie. Zamiast powiedzieć „przepraszam bardzo czy mogę zapłacić?” lepiej powiedzieć „pay” i pokazać portfel.

– Paryż ma kilka lotnisk. My akurat lądowałyśmy na lotnisku Beauvais – około 85 km od centrum miasta. Wcześniej zarezerwowałam bilety w dwie strony (z i na lotnisko). Lotnisko jest dosyć małe, także busy znajdziecie bez problemu. Bus, a raczej autobus jedzie na przystanek „Porte Maillot”. Jestem tam stacja metra (metro po francusku to też metro, także znajdziecie bez problemu”. Jedzie tam metro numer 1. Lotnisko jest bardzo wymagające jeśli chodzi o wielkość bagażu, jeśli jest trochę „ponad program” należy dokupić opcję większego bagażu za 20 euro. Damskie torebki musiały być „wciśnięte” do torby, tak aby w ręku mieć tylko jeden bagaż

– Generalnie warto wspomnieć, że Paryż ma rewelacyjne połączenia metrem. Dosłownie wszędzie da się dojechać metrem. Jeździ ono bez kierowcy. Drzwi do metra są podwójne. Jedne które wyglądają jak długa szyba, która jest na stałe umocowana do peronu. Metro zatrzymuje się centralnie „drzwi w drzwi”. Ta szyba też ma rozsuwane drzwi. Fajny pomysł żeby uniknąć wypadków. W Paryżu też bardzo rzadko pojawiają się kontrolerzy. ALE to nie znaczy że można jeździć na „czarno”. Przy wejściu w podziemia są biletomaty, a potem bramki, żeby się otworzyła należy wrzucić tam bilet, który wypada kawałek dalej i drzwi się otwierają. Przy wyjściu też są bramki, ale otwierają się automatycznie. Bilet jednorazowy metra kosztuje 1,9 euro. W Paryżu są też karty „navigo” – myślę że działają podobnie jak np. miesięczne.

– nocowałyśmy w hotelu „Palym” – polecam całym sercem! Recepcja bardzo starała się mówić po angielsku. Pokój był codziennie sprzątany i były wymieniane ręczniki. Co prawda w pokoju nie było lodówki, ale były one udostępnione gościom hotelowym w kuchni. Istnieje możliwość także wykupienia śniadań – świeżutkie bagietki, croissanty (nigdzie nie smakują tak dobrze jak we Francji), jogurty, nutella, dżemiki, jajecznica, owoce, sery i wędlina, a także płatki z mlekiem. Do picia były soki, kawa i herbata. I najważniejsze: hotel leży przy stacji metra 1 – tam jest też dworzec, ale był bardzo nowoczesny i nie przeszkadzał nocleg w jego pobliżu. To było bardzo wygodne. Metro numer 1 jedzie przez cały Paryż wzdłuż Sekwany, gdzie leżą najpiękniejsze i najpopularniejsze zabytki – Pola Elizejskie, Luwr wraz z jego pięknymi ogrodami, kawałek niżej Katedra Notre Dame i dzielnica łacińska, a troszeczkę wyżej wieża Eiffla. Wszystkim polecam ten hotel.

Jedzenie – każdy znajdzie są dla siebie 😊 ceny tak jak w Niemczech: sałatka 12-15 euro, cola/sok/… 3-4 euro. Polecamy całym sercem „crème brulle” – przepyszny deser. Do tego Paryż słynie z makaroników (małe, okrągłe, kolorowe, bezowe ciasteczka) – najpopularniejszy lokal to Laduree – lokal powstał w 1862 roku z myślą o kobietach, którym wstęp do kawiarni był wówczas zakazany. Cena jednego makaroniku to 2,2 euro. O winach nie jestem w stanie zbyt dużo powiedzieć, ale Francja słynie z pysznych win 😊 Mogę za to polecić herbaciarnię „Angelinę” – to tutaj właśnie piła herbatę Coco Chanel. Lokal ten słynie z ciastka/muffinki „Mont Blanc” – z kremem z kasztana, bitą śmietaną i bezą (cena: 8,4 euro) – mega duże i mega słodkie. Jedno na 2 osoby jest ok 😊

– Galeria handlowa „Galeries Lafayette” – nawet jeśli nie planujecie zakupów, warto tam wejść dla samego wyglądu tej galerii. Cała galeria składa się z wielu balkoników, bogato zdobionych i ogromnej kopuły. Galeria składa się z kilku budynków, a firmy jakie tam znajdziemy to m.in. Dior, Chanel, Loui Vuitton itd. I pomimo, że ceny były ogromne (zegarki od 7 tys euro w górę) była ona bardzo zatłoczona.

Mit Paryżanki – każdemu wydaje się, że wszyscy mieszkańcy Paryża chodzą ubrani bardzo elegancko, taka „rewia mody” na ulicy. Moi drodzy, to jest MIT. Ludzie chodzą ubrani tak, jak jest im wygodnie. Lata „Francji – elegancji” pozostały na filmach 😊

Co warto zobaczyć? Paryż kryje w sobie wiele tajemnic i nie da się wszystkiego zobaczyć na raz. Ja osobiście polecam Luvr – tam zobaczymy m.in. Mona Lisę, Nike z Samotraki i Wenus z Milo. Wystawa zaprezentowana w Luvrze to jedyne 10% co zawiera cały pałac. Kolekcja zawiera 350 tys obiektów! Francuscy królowie kochali sztukę, którą zbierali wiele lat. Jeśli chodzi o Luvr, zarezerwujcie sobie bilety przez internet, w ten sposób unikniecie dużych kolejek. Osoby do 25 roku życia wchodzą za darmo. Osoby dorosłe płacą 17 euro (nie wiem czy są jeszcze jakieś zniżki). Przygotujcie się na kilka godzin chodzenia. Luvr ma także wspaniałe ogrody, z „muzeum na świeżym powietrzu” – mega 😊

– Drugim muzeum, a raczej wystawą jaką polecam, to wystawa w „Atelier des Lumieres” – znajdziemy tam dzieła Salvadora Dali i Goudiego w niecodziennej postaci.

– Oczywiście nie można pominąć Pół Elizejskich (bardzo przypominały mi „Zeil” we Frankfurcie nad Menem). Kończą się one Łukiem Triumfalnym, który jest … rondem. Do Łuku można wejść, jest tam małe muzeum i taras widokowy.

wieża Eiffla leży ok 30 minut pieszo od Łuku. Wieża jest akurat w remoncie, jest otoczona od dołu rusztowaniami i nie dało się na nią wjechać, ale i tak zachwycała swoim wyglądem 😊

– w remoncie jest także Katedra Notre Dame. Po pożarze jest cała ogrodzona metalowym płotem. Kompletnie zamknięta dla odwiedzających. Można ją zobaczyć jedynie od frontu.

– Katedra Notre Dame przylega do dzielnicy łacińskiej. To tutaj jest uniwersytet Sorbona i tutaj kwitnie też życie studenckie. W tej dzielnicy jest też dużo kościołów wartych zobaczenia, ale niestety zabrakło nam na nie czasu

– i jeszcze jedno – nie polecam wjeżdżać do Paryża samochodem – mam wrażenie że oni tam jeżdżą jak w Indiach – wszystko załatwiają trąbieniem. Zatrzymują się na środku, przepakowują coś z bagażnika, jeżdżą na czerwonym, piesi chodzą jak chcą. Należy uważać na pasach, pomimo że idziemy na zielonym niejednokrotnie przejechał nam przed twarzą skuter, rower lub hulajnoga …

– no i te uliczki, jak z filmu. Paryż to jest miejsce, do którego chce się wracać.

A teraz polecajki: Nie wyobrażam sobie podróży bez przewodnika „Paryż – explore! Guide” – jest rewelacyjny. Oprócz opisu zabytków są opisane także restauracje, która znana osoba gdzie bywała, jakie są ceny, gdzie kupić najlepsze makaroniki i napić się najlepszej herbaty, gdzie zrobić zakupy, co się dzieje w danym miesiącu. Do przewodnika jest dołączona także laminowana mapa metra i miasta. Nie wypuszczałyśmy jej z rąk, a przewodnik książkowy towarzyszył nam każdego dnia. Można także trzymać się kolorów zaznaczonych na mapie, żeby nie „skakać” po całym mieście. Rewelacja 😊

Mam nadzieję, że informacje które podałam przydadzą Wam się podczas podróży do Paryża. Ja jestem całkowicie zakochana  tym miejscu <3

Dodaj komentarz